Znowu o budowie
Dawno nie pisałem… Ot, czasu nie było (wiem znana wymówka). Ostatnio skończyłem na poszukiwaniach keramzytu.Nic się nie pomyliłem i dobrze się zziajałem zanim go załatwiłem. Nie dało się kupić trzech woreczków to kupiłem jeden. Ale jaki!
Spory, nie? Zamiast trzech worków po 50l każdy, kupiłem jeden za to objętości dwóch metrów sześciennych. Na komin mi oczywiście nie potrzeba tyle. Resztę wykorzystam pewnie dopiero w przyszłym roku zamiast styropianu do wylania posadzki w garażu. Być może źle to wymyśliłem (z wcześniejszym zakupem, nie z wylewką keramzytową) ale wtedy nie widziałem innej opcji (teraz zresztą też nie bardzo).
Jak już wypiętrzyły się mury poddasza Pan Majster zajął się więdźbą a reszta ekipy trochę ubierała domek w białą sukienkę, trochę deskowała i papowała, to co Pan Majster pozbijał:
Na koniec wpisu chciałbym kogoś przedstawić. W tej części bloga piszę o nim często. Uwaga! Oto Pan Majster!