Ab ovo czyli Nowa nadzieja
Nowy początek i nowa nadzieja. Może tym razem czasu, zapału i sił starczy na pisanie tutaj słów paru.
Nie planowałem re-startu od zupełnego zera. Przysłużył się pewien wysłużony dysk twardy marki Caviar. Wiernie pracował (praktycznie non-stop) przez ostatnie 7 – 8 lat a potem zrobił sobie zasłużoną przerwę. Zdarza się. Szkoda tylko, że był to akurat ten dysk, który przechowywał praktycznie cały system coruscant-a. Mogło oczywiście być gorzej – mogłem stracić katalogi domowe. Mogło oczywiście być lepiej – mogłem mieć kopię bezpieczeństwa. To znaczy backup. Problem w tym, że jestem sysadmin-em. Na dodatek z ogromnym stażem (jakieś 13 lat w zawodzie). Backup? Nigdy w życiu! No i teraz macie efekt tego „nigdy w życiu”. Szkoda, prawda? Niektóre teksty były fajne… To znaczy mnie się podobały :)
To mam nadzieję tłumaczy czemu jest tu tak pusto. W następnym wpisie postaram się odpowiedzieć czemu tu tak cicho było.
Do poczytania zatem
Name Less
the Jedi