Dwa miesiące z groszkiem
Ten groszek to trochę ponad dwa tygodnie. Tyle minęło od ostatniego wpisu na temat budowy. I dużo i mało. Z zewnątrz domek nie zmienił się ani o jotę (no, ok, w końcu, po awanturze, pokazały się frontowe drzwi ale to jedyna zmiana). Teraz wszystkie prace toczą się wewnątrz.
Pierwsze pojawiły się rurki, którymi już niedługo będzie płynąc woda do kranów i takich tam. Niepozorne, miedziane rurki schowane w piankowej otulinie. Nawet nie ma ich tak dużo ale cieszyłem się jak dzieciak.
Tuż obok nich (nie wszędzie oczywiście) rozłożyły się białe rury instalacji odkurzacza centralnego.
Potem na hm… dwa tygodnie(?) zapadła cisza i spokój. Pierwsi pojawili się elektrycy i zaczęli rozkładać, układać, upinać, cudować. Kładli instalację elektryczną, antenową, LAN, telefon i alarmową. Normalnie plątanina kabli. Mieli się uwinąć w dwa tygodnie a zajęło im to prawie cztery ale kit… Grunt, że jest…
Nieźle to wygląda, co?
Mniej więcej w połowie roboty elektryków, na plac boju wrócił „mój” majster czyli pan Mariusz. Planowo wziął się za tynkowanie choć elektrycy mu życia nie ułatwiali. Trochę psioczył na nich (i słusznie!) ja ich trochę poganiałem i jakoś to szło. Przy okazji dzięki panu Mariuszowi zapewne zaoszczędziłem ładnych parę złotych: kabel energetyczny okazał się ciut za krótki i panowie elektrycy wykombinowali, że wymienią go całego (jakieś 30-40 metrów) na dłuższy (taki z 50 metrów). Na szczęście „mój” Majster wykazał się czujnością, poinformował mnie co się święci i udało się przedłużyć istniejący kabel o te 10metrów przy pomocy dodatkowej złaczki w wiatrołapie. Proste i o jakieś 3-4 tysiące tańsze :)
Jak już elektrycy zwinęli swoje zabawki, tynkowanie szło piorunem. Dodatkowo jeszcze w kotłowni zrobiona została wylewka i położone płytki. Potem był z tydzień przerwy.
ps.
Pisząc powyższe planowałem spore dopieszczenie tekstu (pewnie jakieś zdjęcia itp itd) Jednak to co się stało później dobiło mnie na tyle, że zapomniałem o blogu na hmm miesiąc (?). Dziś publikuję to co jest a wkrótce postaram się napisać co też mnie tak dobiło.