Straty muszą być (??)
Zaostrzyłem apetyt wczorajszym wpisem? I tak wiem, że nie ale przecież mogę się trochę podroczyć. Miałem napisać, co mnie tak dobiło ale najpierw trochę tła.
Przez całą budowę nie zginęło nam nic. Okna były wstawione na długo przed pojawieniem się drzwi. To co było zamiast docelowych drzwi nawet nie próbowało udawać, że jest zabezpieczeniem. Głupota? Pewnie tak. Tych paru przyszłych moich sąsiadów twierdziło, że nic im nikt nie ukradł. Cisza i spokój. Wszystko wokół zdawało się to potwierdzać. Do czasu niestety… Do czasu…
W drugim tygodniu ferii razem z moim Panem Majstrem zjechały grzejniki, rurki, PEX-y i inne takie potrzebne do zrobienia instalacji C.O. Najokazalszy był oczywiście śliczny czerwony piec o wdzięcznej nazwie Żywiec KDO Economic 25kW. Wyglądał mniej więcej tak:
Ładny prawda? Mnie się też podoba. Przez ponad półtora tygodnia powstawała instalacja C.O. Rurki zaczęły się wić w różne strony. Chłopaki z ekipy robili wylewki tu i ówdzie a Pan Majster montował kotłownię.
To drugie zdjęcie zrobiłem we wtorek. W czwartek miało być odpalenie całej instalacji, rozruch kotła itp itd. Niestety nic z tego nie wyszło. W czwartek rano zadzwonił Pan Majster i z paniką w głosie oznajmił, że było włamanie. Ukradli właściwie tylko piec z częścią osprzętu (pompy) i parę rolek wełny. Brzmi niewinnie, prawda? Wartość tego co skradli to około 10-11 tys zł. Zabolało jak cholera :(
Początkowo planowałem przesunąć zakup pieca na okres jesienny ale pogoda za oknem i wylewki wewnątrz zmieniły te plany. Musiałem kupić nowy piec i niezbędne do jego uruchomienia dodatki. Od dwóch tygodni działa i bardzo ładnie grzeje domek. Oczywiście założyłem alarm i podpisałem umowę z firmą ochroniarską. Ale boleć, boli :(
PS.
Zabijcie mnie nie wiem czemu drugie zdjęcie kotła jest przekręcone :( Na moim laptopie jest jak najbardziej prawidłowo wyświetlane.